Protest 57 polskich gazet

Redaktorzy naczelni 57 polskich gazet apelują do senatorów o wycofanie się z projektu zmian w ustawie o prawie prasowym, który ich zdaniem zagraża wolności słowa. W proteście przeciwko planowanym zmianom część gazet zmieniła pierwszą stronę swego dzisiejszego wydania, zasłaniając ją stemplem "Senat zabija prasę". Jutro na posiedzeniu połaczonych komisji w Senacie odbędzie się pierwsze czytanie projektu.
Projekt zmian w ustawie Prawo prasowe wprowadza międz innymi w miejsce obowiązku publikacji sprostowania obowiązek publikacji odpowiedzi prasowej.
Redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Tomasz Wróblewski uważa, że nowy projekt oznacza w rzeczywistości zagładę tytułów prasowych. Jego zdaniem, żadnego wydawcy nie będzie stać na to, żeby drukować podwójną objętość i to nie swoich tekstów, których nie można redagować. Tomasz Wróblewski zauważa, że każda z gazet ma swoją linię programową i osoby, które się z tymi pogladami nie zgadzają, mogą wypaczyć linię redakcji.
Tomasz Wróblewski zaznacza, że redaktorzy gazet nie protestują przeciwko sprostowaniu, tylko wobec tego, że każdy mógłby kosztem wydawcy publikować swoje teksty. Każdy ma prawo do rzetelnej oceny i ma prawo sprostować fałsze i błędy jeżeli do takich dochodzi, fałszywe informacje trzeba prostować, ale trudno prostować prawdziwe informacje - przyznaje Wróblewski.
Zastępca redaktora naczelnego "Dziennika Gazety Prawnej" Andrzej Andrysiak podkreśla, że protest redaktorów naczelnych ma zwrócić senatorom uwagę na błędne regulacje, nad jakimi pracują. Andrzej Andrysiak dodaje, że prawo do sprostowania jest konieczne, ale już odpowiedź prasowa nie musi odnosić się do faktów - a więc pisać do redakcji może każda osoba, która poczuje się urażona. Gdyby te zapisy weszły w życie, to gazety byłyby pełne odpowiedzi i sprostowań, które byłyby opiniami, a nie odnosiłyby się do faktów - dla prasy miałoby to zabójcze konsekwencje dodaje redaktor.
Z kolei redaktor naczelny "Gazety Krakowskiej" Wojciech Harpula tłumaczy, że gdy nowe prawo prasowe wedzie w życia, to gazety zamiast rzetelnie informować staną się biuletynami redagowanymi przez marketingowców, polityków, sztaby prasowe czy biznesmenów.

Redaktor naczelny "Dziennika Polskiego" Marek Kęskrawiec dodaje, że gazety straciłby czytelników i zbankrutowały. Zapowiada, że gdyby prawo w takim kształcie weszło w życie, to namawiałby swego wydawcę i innych dzienniakrzy do ignorowania go.
Redaktorzy naczelni napisali w liście, że nie mona zmusza adnej redakcji do propagowania pogldów, z którymi si nie zgadza - a wanie do tego ich zdaniem zmierza projekt senatorów.

IAR/MS