W Niemczech wzrasta napięcie przed niedzielnymi wyborami
PR dla Zagranicy
Przemysław Pawełek Pawełek
21.09.2013 09:46
Ostrą reakcję spowodowała też zapowiedź publikacji ostatniego sondażu w dniu wyborów.
BundestagWikipedia/Jürgen Matern
W Niemczech wzrasta napięcie przed niedzielnymi wyborami do Bundestagu. Opublikowane w piątek sondaże świadczą o zaciętym pojedynku rządu z opozycją, choć wszystkie gwarantują zwycięstwo samej Angeli Merkel i jej partii CDU. Niepewny jest jednak los koalicji. Ostrą reakcję spowodowała też zapowiedź publikacji ostatniego sondażu w dniu wyborów.
Norbert Lammert przewodniczący Bundestagu - drugi najważniejszy człowiek w państwie skrytykował plany publikowania sondaży w ostatnich godzinach kampanii. Powiedział dziennikowi ''Rheinische Post'', że w dniu wyborów powinno się zachować wstrzemięźliwość w tej kwestii, bo jego zdaniem może to grozić pomieszaniem "sondaży i wyników wyborczych".
To reakcja na zapowiedź innego dziennika -- "BILD AM SONNTAG", który po raz pierwszy w nocy z soboty na wyborczą niedzielę opublikuje najnowszy sondaż. W Niemczech nie obowiązuje ustawowa cisza wyborcza, choć jeszcze do 2005 roku obowiązywała dżentelmeńska umowa: politycy kończyli kampanię w piątek. 8 lat temu tę zasadę złamali ówczesny kanclerz Gerhard Schroder i Angela Merkel, dochodziło do ostrych pojedynków na słowa do ostatniej chwili. Obecnie taką negatywną reakcję wobec sondaży u rządzącej chadecji może budzić fakt, że z dwóch czwartkowych badań tylko jedno prognozowało - i to niepewne - utrzymanie się koalicji CDU-FDP. Angela Merkel już na początku kampanii ostrzegała swoich kolegów, aby mimo korzystnych sondaży nie liczyli, że zwycięstwo mają w kieszeni. O wyniku niedzielnych wyborów mogą bowiem przesądzić niezdecydowani.
Jeżeli koalicyjni liberałowie z FDP znajdą się poza Bundestagiem, a CDU nie zdobędzie samodzielnie większości, najbardziej prawdopodobną opcją dla Merkel stanie się koalicja z największą partią opozycyjną socjaldemokratami z SPD.
Chadecy i socjaldemokraci rządzili już w tzw. "Wielkiej Koalicji" w latach 2005-2009. Choć sondaże przewidują też szanse na koalicję SPD, Lewicy i Zielonych.
IAR/PP