Miliony Egipcjan protestują
PR dla Zagranicy
Przemysław Pawełek Pawełek
01.07.2013 12:21
Egipska opozycja domaga się ustąpienia prezydenta Mohammeda Mursiego.
Kilka milionów Egipcjan wyszło na ulice domagając się dymisji prezydenta. Gigantyczne tłumy wzięły udział w antyprezydenckich manifestacjach we wszystkich największych miastach. Doszło do starć ze zwolennikami Mohammeda Mursiego. Najnowszy bilans zamieszek mówi o co najmniej siedmiu ofiarach śmiertelnych i ponad 600 rannnych.
W niedzielę minęła pierwsza rocznica objęcia władzy przez wywodzącego się z Bractwa Muzułmańskiego Mursiego.
Masowe protesty zapowiadane były od kilku dni, ale ich skala przeszła najśmielsze oczekiwania. W manifestacjach w Kairze, Aleksandrii, Suezie i innych miastach brało udział kilka milionów osób. Do najtragiczniejszego incydentu doszło w położonej w Dolinie Nilu miejscowości Assiut, gdzie uzbrojony motocyklista zaczął strzelać do protestujących. Zabił trzy osoby. Kolejne dwie ofiary śmiertelne to efekt ataku na główną siedzibę Bractwa Muzułmańskiego położoną na przedmieściach stolicy. Setki osób rzucało w budynek butelkami z benzyną i kamieniami. Siedziba Bractwa stanęła w płomieniach, doszło do strzelaniny pomiędzy znajdującymi się w środku członkami ugrupowania, a atakującym tłumem. Dwie osoby zginęły również w starciach pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami prezydenta w miejscowościach Beni Suef i Fajum.
Przeciwnicy zarzucają prezydentowi skupienie władzy w rękach islamistów i dążenie do przekształcenia Egiptu w państwo religijne. Zwolennicy Mursiego uważają z kolei, że to świecka opozycja swoimi protestami zaognia sytuację w kraju i nie pozwala na niezbędne reformy.
Mohammed Mursi jest pierwszym demokratycznie wybranym prezydentem Egiptu, następcą obalonego 2 lata temu Hosniego Mubaraka.
IAR/PP