Logo Polskiego Radia
Print

Na Ukrainie marsz rodzin jeńców i więźniów politycznych

PR dla Zagranicy
Katarzyna Semaan 02.06.2019 08:08
Ulicami Kijowa przeszło w sobotę kilkaset osób w marszu pod hasłem “Wolność więźniom Kremla"
Oleg Sencow. Plakat z manifestacji w Kijowie, na której wzywano do uwolnienie ukraińskich więźniów politycznych z rosyjskich więzień Foto: lydeuces / Shutterstock.com

Wyrazili w ten sposób solidarność z obywatelami Ukrainy przetrzymywanymi w Rosji oraz na terenach Donbasu opanowanych przez prorosyjskich separatystów.

„Patrioci Ukrainy są niewinnie uwięzieni w nieludzkich warunkach i torturowani. Los ukraińskich jeńców to nasza wspólna odpowiedzialność. Nie tylko państwa i społeczeństwa obywatelskiego, ale nas wszystkich. Cierpią konkretni ludzie, ich rodziny, ich dzieci, przyjaciele” - powiedział PAP Ihor Kozłowski, religioznawca z Doniecka.

Kozłowski został aresztowany przez wspieranych przez Rosję separatystów w Doniecku w 2016 roku i był więziony na terytoriach okupowanych przez dwa lata. „Przeszedłem przez to i znam cenę niewoli. Wiem, że z każdą minutą tam przemija życie. Przemija życie, przemija zdrowie tych, którzy są przetrzymywani i tych czekających” - dodał były więzień.

Marsz rozpoczął się przy pomniku poety Tarasa Szewczenki, następnie ruszył w stronę siedziby Czerwonego Krzyża, a potem przed administrację prezydencką. „Zacznijcie pracować” - krzyczeli uczestniczy marszu przed budynkiem Czerwonego Krzyża.

Rodziny jeńców wielokrotnie podkreślały, że Czerwony Krzyż ma swoje przedstawicielstwa w Ługańsku i Doniecku, ale jego pracownikom nigdy nie udało się odwiedzić większości z przetrzymywanych tam osób, ani nawet przekazać im listów i lekarstw.

„Prosiliśmy wielokrotnie, ale zawsze słyszymy, że nic się nie da. Nie rozumiem po co oni w ogóle pozorują pracę na Donbasie, skoro nawet nie próbują dotrzeć do naszych bliskich” - uważa Wiktoria Iwańczuk, której mąż jest w niewoli w tzw. Ługańskiej Republice Ludowej od ponad dwóch lat. Iwańczuk nigdy nie został odwiedzony w więzieniu przez żadnych przedstawicieli międzynarodowych organizacji.

„Żądamy aby ukraińscy lekarze uzyskali dostęp do jeńców. A jeśli nasi lekarze nie mogą tego zrobić, chcemy by niezależni lekarze reprezentujący organizacje międzynarodowe zostali do nich dopuszczeni i przekazali informacje o ich stanie” - oświadczyła Ulana Suprun, szefowa ukraińskiego resortu zdrowia. „Ze względu na kwoty, które jako kraj przekazujemy dla Czerwonego Krzyża, powinniśmy żądać od tej organizacji by dotarła do naszych obywateli” - dodała Suprun.

Aktywiści zwrócili się również do społeczności międzynarodowej o wstrzymanie jakichkolwiek spotkań z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, aż nie doprowadzi on do uwolnienia jeńców i więźniów politycznych.

Pod administracją prezydenta Ukrainy organizatorzy przekazali jego przedstawicielowi swoje żądania. Wśród nich jest m.in. przyjęcie ustawy regulującej status jeńców, ustanowienie w ramach administracji prezydenckiej rady koordynacyjnej w sprawie uwolnienia jeńców, wyznaczenie komisarza ds. uwolnienia zakładników Kremla, który miałby koordynować strategię uwolnienia jeńców oraz stworzyć platformę humanitarną do negocjacji.

Na marszu była także obecna Ołena Dubanowa, żona jednego z żołnierzy, którzy 22 maja pomylili drogę i trafili na tereny kontrolowane przez siły prorosyjskie. „Nie wiem co robić. Nie wiem jak powiedzieć naszym dzieciom, że tata nie przyjedzie tego lata. Młodszy synek ma tylko 7 lat i ciągle pyta gdzie tatuś” - mówiła z rozpaczą kobieta.

Podkreśliła też, że choć mąż jest w niewoli zaledwie tydzień, zdążyła już zwrócić się ze swoim problemem do wielu struktur państwowych i międzynarodowych. Ołenę martwi, że odkąd grupa żołnierzy została pojmana przez separatystów, nic nie wiadomo o ich dalszym losie.

„Pisałam wszędzie: do SBU, Czerwonego Krzyża, do ONZ, nawet do prezydenta (Wołodymyra) Zełenskiego, ale póki co nic nie wiadomo. Co z nimi, w jakim są stanie, czy są żywi, jak ich zdrowie? Błagam, pomóżcie nam” - prosiła żona jeńca.

Ponad 100 obywateli Ukrainy, wśród nich znany reżyser Ołeh Sencow, jest więzionych na terytorium anektowanego przez Rosję Półwyspu Krymskiego oraz w samej Federacji Rosyjskiej.

Wspierani przez Moskwę separatyści przetrzymują na opanowanych przez siebie częściach Donbasu ponad 120 ukraińskich jeńców. Co najmniej 20 spośród nich to żołnierze ukraińskich sił zbrojnych. Dokładna liczba uwięzionych nie jest znana, ponieważ separatyści nie przedstawiają pełnej listy uwięzionych.

Do ostatniej dużej wymiany jeńców doszło 27 grudnia 2017 roku. Strona ukraińska odzyskała wtedy 74 swoich obywateli, którzy znajdowali się w niewoli w okupowanej części Donbasu, oddając w zamian tzw. Ługańskiej Republice Ludowej i Donieckiej Republice Ludowej 237 jeńców.

PAP/ks

Print
Copyright © Polskie Radio S.A O nas Kontakt