Członkowie Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, w tym politycy z Niemiec, mieli przyjmować łapówki z Azerbejdżanu – podało „Deutsche Welle”. Raport ze śledztwa przedstawiono w Strasburgu.
Rada Europy skupia niemal wszystkie państwa Europy oraz kilka państw spoza tego kontynentu. Jej głównym celem jest „osiągnięcie większej jedności między jej członkami, aby chronić i wcielać w życie ideały i zasady stanowiące ich wspólne dziedzictwo oraz aby ułatwić ich postęp ekonomiczny i społeczny”.
Organizację – jak wynika z przedstawionego raportu – zaczyna dotykać korupcja. Jak czytamy w dokumencie istnieje "poważne podejrzenie", że kilku obecnych i byłych członków Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy podjęło się "korupcyjnych działań na korzyść Azerbejdżanu".
200- stronicowy raport został opracowany przez trzech niezależnych ekspertów: dwoje byłych sędziów Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, Nicolasa Bratzę i Elisabet Fura, oraz Jean-Louisa Bruguière, jednego z najbardziej znanych francuskich sędziów śledczych. Raport został przedstawiony w Strasburgu.
Korupcję zarzuca się członkowi Zgromadzenia Parlamentarnego w latach 1999-2010, Eduardowi Lintnerowi (CSU). Według raportu śledczych, był kluczowym lobbystą Azerbejdżanu i miał przyjąć w latach 2012-2014 niemal 820 tys. euro. Pieniądze miał otrzymać za pośrednictwem fikcyjnych spółek mających siedziby w Wielkiej Brytanii.
Według śledczych wielką rolę w tej sprawie odgrywa poseł do Bundestagu Karin Strenz (CDU), która również miała otrzymać pieniądze. Do tego polityk jest oskarżona o „o ukrywanie konfliktu interesów przed jej udziałem w misjach mających na celu obserwację wyborów w Azerbejdżanie”.
Karin Strenz pracowała dla firmy konsultingowej Lintnera "Line M-Trade", która z Baku odpłatnie lobbowała na rzecz Azerbejdżanu. Podczas pracy w Strasburgu niemiecka polityk, która tymczasem opuściła Zgromadzenie Parlamentarne, wielokrotnie zwracała na siebie uwagę jako lobbystka Azerbejdżanu – czytamy na dw.com.
Lintner i Strenz, mimo zaproszeń, nie odnieśli się osobiście do stawianych im zarzutów.
Kolejną kluczową postacią w tej sprawie ma być włoski polityk, chadek Luca Volonte. Jemu prokuratura zarzuca przyjęcie 2,4 mln euro łapówek od Azerbejdżanu. Śledztwo w sprawie korupcji i prania brudnych pieniędzy prowadzone jest w Mediolanie od 2016 roku. Informacja o tym wywołała skandal w Radzie Europy.
Według przeprowadzonego śledztwa, była republika radziecka stworzyła prawdziwą sieć sympatyków. Azerbejdżanowi udało się zapobiec krytycznym raportom o wyborach czy sytuacji praw człowieka, dzięki kawiorowi i zaproszeniom do luksusowych hoteli – piszą autorzy raportu.
Źródło: niezalezna.pl/dw.com/ho