Na Białorusi wspominają czasy potajemnego świętowania
IAR / PAP
Dariusz Adamski
26.12.2017 13:53
-
W czasach Związku Radzieckiego za publiczne demonstrowanie wiary można było trafić do łagrów. Relacja Włodzimierza Paca (IAR)
Starsi wiekiem białoruscy katolicy wspominają czasy, gdy za świętowanie Bożego Narodzenia groziło zesłanie do łagru
Bożonarodzeniowa szopka - zdjęcie ilustracyjnePAP/Marek Zakrzewski
Ksiądz Anatol Parachniewicz - proboszcz kościoła w miejscowości Olkowicze na północy Białorusi - powiedział Polskiemu Radiu, że miejscowi ludzie nie zważając na trudności w czasach komunistycznych pozostawali wierni tradycjom religijnym. - Święta Bożego Narodzenia kiedyś obchodzono potajemnie. Ale i tak była wieczerza wigilijna. Ludzie zbierali się w rodzinie - mówił duchowny.
90-letnia Stanisława Sielawka - jedna z najstarszych mieszkanek wsi Olkowicze - przyznała, że tradycje świętowania przejęła właśnie od bliskich. - Rodzice wszystko robili. Na Wigilię były śledzie, siano na stole pod obrusem, także dzieliliśmy się opłatkami. Wszystko to było robione, ale skrycie, aby nikt nie widział. Przeżyliśmy te nieładne czasy - powiedziała pani Stanisława, która w swoim domu pielęgnuje język polski.
Po upadku komunizmu na Białorusi kościoły znów zapełniły się ludźmi. W wigilijny wieczór Białoruska Telewizja tradycyjnie transmitowała na żywo mszę pasterską z jednej z katolickich świątyń kraju, a także pasterkę z Watykanu.
IAR/dad