W trwającym od środy na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich (MTP) wydarzeniu uczestniczą przedstawiciele krajów biorących udział w procesie berlińskim - inicjatywie służącej wspieraniu integracji sześciu państw regionu Bałkanów Zachodnich z Unią Europejską. W piątek w stolicy Wielkopolski obecni będą m.in. kanclerz Niemiec, premierzy Francji i Wielkiej Brytanii oraz premier i prezydent Polski. W czwartek na MTP spotykają się ministrowie spraw zagranicznych, spraw wewnętrznych oraz gospodarki, odbywa się też forum społeczeństwa obywatelskiego oraz forum biznesu.
Szynkowski vel Sęk zapewnił, że Polska jest rzecznikiem spraw Bałkanów Zachodnich w UE, czego potwierdzenia można szukać również w programie poznańskiego szczytu.
- Wymiernym dowodem jest to, że dzień kluczowy - kulminacja obrad w piątek rozpoczyna się od śniadania premiera Mateusza Morawieckiego z premierami państw Bałkanów Zachodnich - jeszcze przed głównymi obradami. To ma być sygnał z naszej strony, że my jesteśmy rzecznikiem tych krajów, który promuje ich przystąpienie do Unii Europejskiej - powiedział.
Polityk podkreślił też, że Polska jest zwolennikiem szybkiego rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych z Albanią i Macedonią Północną.
Oczekujący tracą cierpliwość
- Te kraje nie powinny być przetrzymywane zbyt długo w poczekalni. Każdy z nas wie, że siedzenie w poczekalni zbyt długo sprawia, że stajemy się znużeni, tracimy cierpliwość i przekonanie, że to ma sens. W szczególności Macedonia Północna wykonała w ostatnich miesiącach bardzo dużo, żeby zasłużyć na otwarcie negocjacji akcesyjnych. Jeżeli jest pozytywny impuls ze strony Bałkanów Zachodnich, powinien być pozytywny odzew ze strony Unii Europejskiej, bo inaczej możemy roztrwonić to morale, które dzisiaj na Bałkanach jest dość wysokie - powiedział Szynkowski vel Sęk.
Wiceszef MSZ zapytany o to, co powinno być najistotniejszym owocem poznańskiego szczytu powiedział, że ma to być "zachęcenie do otwarcia negocjacji na jesień, do kontynuacji i przyspieszenia negocjacji z Serbią i Czarnogórą oraz przekonanie Bośni i Hercegowiny oraz Kosowa, że te kraje nie są pozostawione same sobie; nie będą odrzucone czy zostawione na marginesie".
- To będzie też szansa na pokazanie, że Polska w kontekście rozszerzenia Unii Europejskiej nie dba tylko o Partnerstwo Wschodnie - do tej pory byliśmy z tego głównie znani - ale że jest aktywnym graczem również na kierunku bałkańskim i potrafi to skonkretyzować w formie zorganizowania dużego międzynarodowego wydarzenia, które zakończy się ambitnymi konkluzjami - powiedział.
Program szczytu owocem konsultacji
Wiceminister powiedział, że program szczytu powstał w dużej mierze w oparciu o konsultacje z krajami Bałkanów Zachodnich. - Jesienią ubiegłego roku kilka razy byłem w tych krajach właśnie po to, żeby konsultować ich oczekiwania; uważaliśmy, że to jest właśnie ta podstawa, na której powinniśmy budować program naszej prezydencji - powiedział.
Jak dodał, na podstawie odbytych konsultacji powstał czterofilarowy program polskiej prezydencji w procesie berlińskim.
- Jest on oparty na gospodarce – stąd na szczycie forum biznesowe i spotkanie ministrów gospodarki, na wzajemnych połączeniach - a więc rozmowa o infrastrukturze drogowej, kolejowej, energetycznej, o znoszeniu opłat roamingowych - czyli o tym wszystkim, co dzisiaj stoi na przeszkodzie dobrych, wzajemnych relacji między ludźmi, między Bałkanami Zachodnimi a krajami UE. Znakiem szczególnym polskiej prezydencji jest bardzo rozbudowany komponent obywatelski. Czwarty filar to tematyka bezpieczeństwa, w szczególności działania antykorupcyjne - powiedział.
Wiceminister podkreślił, że Polska chce się dzielić z krajami Bałkanów Zachodnich swoim doświadczeniem chociażby z lat przełomu i zmian ustrojowych.
- Chcemy się dzielić naszymi doświadczeniami dotyczącymi działań antykorupcyjnych, rozwoju gospodarczego oraz w przedmiocie wykorzystania środków unijnych. To są nasze doświadczenia, którymi jak sądzę możemy się dzielić, bo udało nam się przejść z wynikiem pozytywnym - choć nie bez komplikacji - najpierw proces transformacji po 1989 roku, a później przystosowania do obecności w Unii Europejskiej - powiedział.
Wszyscy skorzystają na współpracy
W opinii polityka, na wzmacnianiu współpracy z krajami Bałkanów Zachodnich skorzysta zarówno Polska, jak i UE.
- W sensie szerokim jako jeden z krajów Unii Europejskiej wzmacniamy nasze bezpieczeństwo, bo stabilizujemy najbliższe sąsiedztwo UE. W tym kontekście trudno też mówić o tym, że Polska nie realizuje założeń polityki migracyjnej. My widzimy to inaczej niż jako wdrażanie systemu relokacji uchodźców – naszym zdaniem powinno się to odbywać chociażby poprzez wdrażanie w krajach Bałkanów Zachodnich rozwiązań chroniących przed nielegalną imigracją, zabezpieczających ich granice i stabilizujących te kraje - powiedział.
- W sensie bilateralnym naszym interesem jest przede wszystkim współpraca gospodarcza. My w tej chwili eksportujemy tam trochę artykułów spożywczych, trochę elektroniki, ale to cały czas jest potencjał do wykorzystania. Wydarzenia takie jak ten szczyt, które pokazują, że Polska jest krajem życzliwym Bałkanom Zachodnim, to jest pewien zaczyn przyszłych inwestycji i wejścia na rynki tamtejszych krajów - powiedział Szynkowski vel Sęk.
Proces berliński
W procesie berlińskim uczestniczy sześciu partnerów z Bałkanów Zachodnich, którzy są kandydatami: Czarnogóra, Serbia, Macedonia Północna, Albania oraz potencjalnymi kandydatami: Bośnia i Hercegowina, Kosowo do członkostwa w UE oraz są objęci unijną polityką rozszerzenia.
W procesie uczestniczą także niektóre państwa członkowskie UE: Austria, Bułgaria, Chorwacja, Francja, Grecja, Niemcy, Polska, Słowenia, Wielka Brytania i Włochy. W pracach procesu berlińskiego bierze udział także Komisja Europejska, międzynarodowe instytucje finansowe, organizacje międzynarodowe i regionalne.
Polska dołączyła do procesu w 2018 r. na zaproszenie kanclerz Angeli Merkel i uczestniczyła już w Szczycie Bałkanów Zachodnich w Londynie.
IAR/PAP/dad