Uważamy, że budowa siły UE nie może się opierać na stosunku nauczyciel-uczeń - powiedział w wywiadzie w środowym wydaniu "GPC" wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk.
"Bałkany potrzebują Unii Europejskiej, bo upatrują w niej szansy rozwoju, natomiast my nie możemy sobie pozwolić na niestabilne sąsiedztwo Unii Europejskiej. To jest kluczowa przyczyna, dla której angażujemy się w politykę rozszerzenia" - stwierdził w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie" wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk.
Szczyt Bałkanów Zachodnich w Poznaniu
W środę w Poznaniu rozpoczyna się Szczyt Bałkanów Zachodnich. Wezmą w nim udział liderzy krajów biorących udział w procesie berlińskim - inicjatywie służącej wspieraniu integracji sześciu państw regionu Bałkanów Zachodnich z Unią Europejską.
"Nieco ponad dwa lata temu Polska została zaproszona do przyłączenia się i do przewodnictwa w procesie berlińskim, czyli inicjatywie, która rozpoczęła się w 2014 r. Przyjęliśmy to z zainteresowaniem, chcąc angażować się w proces polityczny, który powstał na skutek nie do końca zgodnych z oczekiwaniami państw Bałkanów Zachodnich postępów rozszerzenia Unii Europejskiej" - powiedział Szynkowski vel Sęk.
Wiceszef MSZ zauważył, że "polityka rozszerzenia skierowana do sześciu państw Bałkanów Zachodnich - Albanii, Czarnogóry, Serbii, Bośni i Hercegowiny, Macedonii Północnej i Kosowa - w pewnym momencie w 2014 r. spowolniła".
Jak stwierdził, "problemy Unii jako organizacji międzynarodowej nigdy się nie skończą, zawsze będzie jakiś pretekst do tego, żeby powiedzieć +stop+ rozszerzeniu" oraz "rzeczywiście dzisiaj obserwujemy pewną kumulację kryzysów, ale to nie powinien być pretekst, żeby innym zamykać drzwi do członkostwa".
Szynkowski vel Sęk: te drzwi powinny być cały czas otwarte
"Te drzwi powinny być cały czas otwarte, a decyzje, kiedy dany kraj przystąpi, powinny być dobierane w zależności od jego postępów i optymalnego momentu" - powiedział.
Pytany o rosyjskie wpływy na Bałkanach Szynkowski vel Sęk stwierdził "bierzemy to pod uwagę, w niektórych krajach obserwujemy te wpływy jako bardzo intensywne i sprawiające, że utrudnia to przyjęcie jednoznacznej decyzji o szybkich postępach w negocjacjach akcesyjnych".
"My nie chcemy się pokazywać na Bałkanach wprost jako konkurencja, tylko pragniemy wysłać sygnały o charakterze pozytywnym, pozywać, że długofalowo UE jest atrakcyjniejszym partnerem do rozmowy, bardziej wiarygodnym niż Rosja. Jeżeli przekonamy naszą wiarygodnością (...) jest szansa na to, że rosyjska oferta przedstawiona krajom Bałkanów Zachodnich w mniej lub bardziej ukryty sposób zostanie ostatecznie odrzucona" - dodał.
IAR/PAP/dad