Saryusz-Wolski, który kandyduje w wyborach do PE z pierwszego miejsca w Warszawie z listy PiS, pytany w programie Rozgłośni Katolickich "Poranek Siódma9", czy Wielka Brytania powinna zorganizować drugie referendum w sprawie członkostwa w UE, odpowiedział, że "od dawien jest jego zwolennikiem". - Jestem raczej w mniejszości, ponieważ wszyscy przyjęli na wiarę ten argument brytyjski z kręgów rządowych, że jeżeli już było jedno (referendum), to nie może być drugie - podkreślił europoseł.
- Pierwsze (referendum) było w 1975 r., czyli jeśli już, to drugie nie miało prawa się wydarzyć. Pytam, czy można po raz czwarty tę samą umowę przedstawiać parlamentowi, a odmawiać przedstawienia pytania o brexit własnemu narodowi w sytuacji, kiedy klasa polityczna, jak się okazało w kolejnych głosowaniach na nic się nie może zdecydować? - dodał Saryusz-Wolski.
Naród by powiedział: "zostajemy w Unii"
Europoseł zauważył, że brytyjski parlament nie może zgodzić się na żaden wariant, stąd może dojść 12 kwietnia do bezumownego brexitu. - Wszyscy twierdzą, że to byłoby katastrofalne - dodał. - Referendum to jest dobre rozwiązanie, oddać głos narodowi. Dzisiaj wygląda na to, że naród by powiedział "zostajemy w Unii" - ocenił polityk.
Według niego nawet gdyby ponowne referendum potwierdziło wolę wyjścia Brytyjczyków z UE, to przynajmniej sytuacja byłaby jasna. - Wtedy głosowali otumanieni dezinformacją, na którą z resztą wpływał wielki brat - Rosja. Nie wiedzieli dokładnie, co oznacza brexit. Dzisiaj mają bardzo pełną tego świadomość - dodał Saryusz-Wolski.
Londyn nie potrafi podjąć decyzji
W poniedziałek wieczorem brytyjska Izba Gmin odrzuciła cztery alternatywne plany wyjścia W. Brytanii z UE. Żadna z przedstawionych propozycji nie uzyskała większości głosów. Najbliżej zwycięstwa była propozycja stworzenia unii celnej ze Wspólnotą.
Brytyjscy parlamentarzyści mieli do wyboru cztery propozycje: stworzenie unii celnej między Zjednoczonym Królestwem a Unią Europejską, uzyskanie członkostwa w Europejskim Stowarzyszeniu Wolnego Handlu (EFTA) i Europejskim Obszarze Gospodarczym (EOG) oraz porozumienia celnego z UE (tzw. Wspólny Rynek 2.0), organizację referendum ratyfikacyjnego dla jakiegokolwiek porozumienia z UE oraz zobowiązanie rządu do jednostronnego wycofania się z brexitu w razie niezdolności uzyskania przedłużenia procesu, lub alternatywnego porozumienia z opcją podjęcia kolejnej próby w przyszłości.
Decyzja do 12 kwietnia
Po trzykrotnym odrzuceniu rządowego projektu umowy wyjścia z UE Wielka Brytania ma czas do 12 kwietnia, by zdecydować się albo na brexit bez umowy, albo na wielomiesięczne przedłużenie swego członkostwa w UE i znalezienie nowego sposobu na wyjście z impasu politycznego.
Mogłoby ono na przykład polegać na drugim referendum w sprawie brexitu lub znacznej zmianie proponowanego modelu relacji z UE (np. pozostanie we wspólnym rynku lub w unii celnej). Taki scenariusz wymagałby jednak udziału w majowych wyborach do PE.
We wtorek brytyjska premier Theresa May zapowiedziała, że rząd będzie potrzebował dalszego przedłużenia procesu wyjścia z UE, aby wypracować ponadpartyjne porozumienie ws. brexitu, planując konsultację z liderem opozycyjnej Partii Pracy Jeremym Corbynem.
W reakcji na jej słowa szef RE Donald Tusk zaapelował o cierpliwość. "Nawet jeśli po dzisiejszym dniu nie wiemy, jaki będzie rezultat końcowy, bądźmy cierpliwi" - napisał Tusk na Twitterze krótko po wystąpieniu May.
PAP/dad