Eksperci wskazują, że wycofanie się z proeuropejskiego kursu byłoby władzom nie na rękę.
„W Mołdawii borykamy się z problemem bardzo dużego rozczarowania Unią Europejską” - mówi PAP Tomasz Horbowski, szef mołdawskiego przedstawicielstwa Fundacji Solidarności Międzynarodowej, zajmującej się wsparciem rozwoju lokalnego.
Horbowski wymienił trzy przyczyny spadku zaufania Mołdawian do UE. Po pierwsze jest to według niego ogólna sytuacja w Unii Europejskiej, po drugie jakość elit politycznych w Mołdawii, po trzecie system współpracy oferowany przez kraje unijne, który według rozmówcy PAP „nie do końca odpowiada mołdawskim realiom”.
„Proces wdrażania reform nie idzie tak dobrze, jak myśleliśmy. Nie odniesiono oczekiwanych rezultatów, jeśli chodzi o reformy systemu sądownictwa i walki z korupcją, a Mołdawia może być uznawana za państwo zawłaszczone” - powiedziała w rozmowie z PAP Victoria Bucataru z Mołdawskiego Stowarzyszenia ds. Polityki Zagranicznej.
„Wyniki wyborów wyznaczą ścieżkę przyszłego rozwoju Mołdawii, jednak wycofanie się z proeuropejskiego kursu byłoby bardzo trudne i nie byłoby to w interesie żadnej z partii, niezależnie od tego, kto wygra – socjaliści czy demokraci” - oceniła.
„Każda zwycięska partia będzie musiała równoważyć swoją politykę zagraniczną między Wschodem i Zachodem” - wskazała, dodając, że „to jedyna droga, by odnieść sukces”.
Jej zdaniem, głosując w niedzielnych wyborach, społeczeństwo nie będzie kierować się aspektami geopolitycznymi, tak jak to było w przeszłości, kiedy kandydaci wykorzystywali hasła związane z geopolityką dla zdobycia elektoratu. Był to wybór między Wschodem a Zachodem – wyjaśniła. „Obecnie wyborcy koncentrują się na swoich potrzebach, na podwyższaniu poziomu życia” - dodała.
Opinię Bucataru podziela ekspertka ds. mołdawsko-unijnych Ludmila Nofit, która oceniła, że zobowiązania Mołdawii w stosunku do UE są nieodwracalne. Według niej zapowiedzi prorosyjskiego prezydenta Igora Dodona o wycofaniu kraju z umowy stowarzyszeniowej z UE nie będą zrealizowane ze względu na możliwe konsekwencje takiego kroku.
„Nawet prezydent Dodon zdał sobie sprawę z tego, że musi zrównoważyć swoje podejście i utrzymywać kontakty również z zachodnimi partnerami” - wskazała Bucataru.
Przebieg wyborów i kampanii wyborczej oraz to, jak będzie wyglądał okres powyborczy, to test dla mołdawskiej demokracji - podsumowała ekspertka.
Sondaże wskazują, że w niedzielnych wyborach żadnej z partii nie uda się zdobyć większości w parlamencie. W sondażach prowadzi prorosyjska Partia Socjalistyczna (PSRM), z której wywodzi się prezydent Dodon. Do parlamentu wejdzie też rządząca obecnie Parta Demokratyczna, proeuropejski blok Acum oraz określana jako populistyczna i bliska demokratom partia Iliu Sora.
PAP/ks