Kanclerz Angela Merkel nadal opowiada się za budową rosyjsko-niemieckiego gazociągu, twierdząc, że jest to projekt gospodarczy, który poprawi dywersyfikację dostaw gazu w Europie. Nawet część chadeckich polityków jest jednak odmiennego zdania.
Wiceprezydent USA Mike Pence w sobotę skrytykował budowany gazociąg Nord Stream 2 na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Zaapelował, by państwa, które jeszcze tego nie zrobiły, zdystansowały się od tego projektu.
- Nie możemy zagwarantować obrony Zachodu, jeśli nasi sojusznicy uzależniają się od Wschodu - powiedział wiceprezydent Stanów Zjednoczonych, odnosząc się do Nord Stream 2, łączącego Rosję i Niemcy. Podziękował tym europejskim krajom, które opowiedziały się przeciwko projektowi. - Chcielibyśmy, żeby inne kraje zrobiły to samo - podkreślił.
Merkel broni projektu
Kanclerz RFN Angela Merkel, przemawiając przed Pence'em, broniła projektu Nord Stream 2, zaprzeczając opiniom, że nowy gazociąg zwiększy zależność od rosyjskiego gazu. - Skoro rosyjski gaz wprowadziliśmy w znacznym zakresie podczas zimnej wojny, nie rozumiem, dlaczego obecnie czasy miałyby być na tyle gorsze, żebyśmy nie mówili o Rosji jako partnerze - dodała.
Wcześniej w Monachium minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak powiedział, że rosyjsko-niemiecki gazociąg jest zagrożeniem dla całej Europy.
- Zgadzamy się wszyscy, że jest to rzeczywiste zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski, Ukrainy, ale (też) całej Europy. Podczas spotkania z senatorami (USA) zwróciłem uwagę, że pieniądze, które Rosja pozyskuje ze sprzedaży gazu, uzależniając Europę, wydaje przede wszystkim na zbrojenia. To paradoksalna sytuacja, kiedy za pieniądze partnerów z zachodu Europy Rosja się zbroi, a my musimy szukać odpowiedzi na zbrojenia rosyjskie, zacieśniając współpracę w ramach NATO - wskazał szef MON.
IAR/PAP/dad