Tamtejsze władze uznały go za persona non grata - osobę niepożądaną. Konsul znany z walki o prawa polskich rodzin w Norwegii ma tydzień na opuszczenie kraju. Polska odpowiada taką samą reakcją wobec norweskiej konsul w Warszawie - powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk. - Nota mówiąca o tym, że norweska pani konsul w Polsce została przez nas uznana za persona non grata została przekazana ambasadorowi Norwegii w Polsce - powiedział Szymon Szynkowski vel Sęk
Wiceminister spraw zagranicznych dodał, że nie było podstaw, aby zastosować taki środek wobec polskiego konsula. - Żałujemy, że władze norweskie podjęły taką decyzję. Pan konsul Sławomir Kowalski wykonywał swoje obowiązki bardzo dobrze. Skutecznie działał na rzecz interesów Polaków zamieszkałych w Norwegii. Jego pracę oceniamy wysoko - mówił wiceminister. Takie same oceny zawiera oficjalne stanowisko opublikowane przez polski MSZ.
Również wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik jest zaskoczony uznaniem polskiego konsula w Norwegii za osobę niepożądaną. Norweskie władze tłumaczą tę decyzję tym, że Sławomir Kowalski "nie spełniał wymogów stawianych dyplomatom". W rozmowie z IAR wiceminister Michał Wójcik podkreślił, że nie docierały do niego żadne skargi na konsula. - Wydawało się, że strona norweska nie podejmie tak drastycznych kroków. Jesteśmy zaskoczeni. Pan konsul jest osobą, która pomagała wielu naszym rodakom, a przede wszystkim dzieciom. Współpracowałem z nim trzy lata i nigdy nie miałem żadnej skargi na niego. To jeden z lepszych dyplomatów - ocenił Michał Wójcik.
W 2016 roku Sławomir Kowalski odebrał nagrodę MSZ „Konsul Roku”. Dyplomata pomógł około 150 polskim rodzinom, których dzieci odebrał norweski urząd ochrony dzieci - Barnevernet.
Interwencja konsula
W styczniu w internecie pojawił się film z interwencji polskiego konsula, mającej wesprzeć polską rodzinę, której odebrano dzieci. Podczas wizyty w urzędzie, nie chciano dopuścić do obecności konsula przy rozmowach, do czego - jak podkreślał - miał prawo, i wezwano policję. W trakcie interwencji funkcjonariuszy dyplomata wielokrotnie powoływał się na międzynarodowe przepisy. Policjanci pomimo tego, że konsula chronił immunitet dyplomatyczny, zagrozili mu usunięciem z budynku i zatrzymaniem na 24 godziny. Na nagraniu słyszymy również, jak policjantka mówi do Sławomira Kowalskiego: "jak nie wyjdziesz sam, to cię wyniesiemy". Ostatecznie konsul opuścił budynek.
Działalność Barnevernet w ubiegłym roku została negatywnie oceniona przez Komisję Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
W tej chwili przeciwko Norwegii toczy się osiem spraw przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka związanych z przymusowych odbieraniem dzieci rodzinom.
MSZ Norwegii poprosił Polskę o wezwanie konsula do kraju w połowie stycznia. Jednak szef polskiej dyplomacji Jacek Czaputowicz zdecydował, że Sławomir Kowalski pozostanie w Oslo aż do zakończenia swojej misji, czyli do końca czerwca.
Jak powiedziała norweskiej agencji informacyjnej NTB Kristin Enstad z Ministerstwa Spraw Zagranicznych Norwegii, resort otrzymał wiele skarg na postępowanie polskiego konsula, który miał w czasie swoich interwencji uniemożliwiać wykonywanie obowiązków przez norweskich funkcjonariuszy państwowych. Miał też odmawiać wykonania poleceń policji, za co kilkakrotnie składano na niego skargi.
- Ministerstwo Spraw Zagranicznych Norwegii poprosiło polskie władze do wezwania konsula do domu, co jest normalną procedurą, zanim ktokolwiek zostanie pozbawiony statusu dyplomatycznego z przywilejami i immunitetem w Norwegii. Kiedy ta prośba nie została spełniona, resort musiał uznać konsula za osobę niepożądaną - powiedziała Kristin Enstad.
IAR/dad