W spotkaniu tzw. Procesu Berlińskiego, zapoczątkowanego 4 lata temu w stolicy Niemiec, oprócz polskiego premiera biorą udział szefowie rządów oraz przedstawiciele władz 7 krajów UE oraz 6 państw bałkańskich.
Polska jest członkiem inicjatywy od tego roku, a już w następnym zorganizuje szczyt Bałkanów Zachodnich. Dzisiejsze rozmowy poprzedziło wczorajsze spotkanie szefów dyplomacji. Jak mówił minister Jacek Czaputowicz, Warszawa w pełni popiera europejskie aspiracje regionu, w skład którego wchodzi 6 krajów: Albania, Bośnia i Hercegowina, Serbia, Czarnogóra, Macedonia i Kosowo. Szef polskiego MSZ wyraził nadzieję, że organizowany w naszym kraju szczyt Procesu Berlińskiego przyniesie "znaczący postęp" w zbliżeniu krajów Bałkanów Zachodnich do Unii Europejskiej. Polski rząd deklaruje też gotowość wsparcia Bałkanów Zachodnich poprzez dzielenie się doświadczeniami w zakresie reform administracji publicznej i dysponowania unijnymi funduszami.
Podczas szczytu Mateusz Morawiecki przedstawi założenia przyszłorocznego spotkania w Polsce. Dwie sesje plenarne zdominują kwestie gospodarcze, bieżące zagadnienia z obszaru polityki zagranicznej, tematyka bezpieczeństwa oraz kwestie bilateralne i prawne. Do Londynu przyjechali m. in. kanclerz Niemiec, kanclerz Austrii, premierzy Chorwacji, Słowenii a także szefowie rządów Serbii, Macedonii, Czarnogóry, Kosowa i Albanii.
Na zakończenie szczytu zaplanowano wspólną konferencję polskiego premiera, niemieckiej kanclerz Angeli Merkel i szefowej brytyjskiego rządu Theresy May. Podczas wizyty w Londynie Mateusz Morawiecki weźmie również udział w przyjęciu wydawanym przez następcę brytyjskiego tronu, księcia Karola.
W połowie maja w Sofii odbył się szczyt Unia-Bałkany Zachodnie. W przyjętej deklaracji unijni liderzy ponownie zapewnili o jednoznacznym poparciu dla europejskiej perspektywy Bałkanów Zachodnich. W dokumencie nie podano jednak żadnej daty możliwego rozszerzenia Wspólnoty o kraje regionu.
Wówczas premier Mateusz Morawiecki powiedział, że obecność krajów bałkańskich w Unii może służyć do ochrony jej zewnętrznych granic. - Tak jak Polska broni zewnętrznych granic UE, dobrze kontrolując przepływ migrantów i uchodźców z Azji Środkowej, z Ukrainy (...), tak chcielibyśmy, żeby południe Europy było również dobrze chronione - mówił w połowie maja szef polskiego rządu. Jak dodał, jeżeli Unia Europejska nie będzie obecna w tym regionie, to pojawią się tam takie mocarstwa, jak Rosja i Chiny.
Najbliżej członkostwa w Unii są Serbia i Czarnogóra. Według szefów Komisji i Parlamentu Europejskiego, te państwa mogłyby dołączyć do Wspólnoty do 2025 roku.
IAR/dad