Mijają trzy lata od krwawych strać na Majdanie w Kijowie. 20 lutego 2014 roku w ukraińskiej stolicy doszło do kulminacji "rewolucji godności". Podczas antyrządowych protestów w walkach demonstrantów z siłami MSW i Berkutu zginęło 75 osób, a ponad 500 zostało rannych. Ogólna liczba ofiar trwających trzy miesiące demonstracji przekroczyła setkę. Winni do dziś nie zostali osądzeni.
Manifestacje rozpoczęły się w listopadzie 2013 roku, kiedy ówczesny proputinowski prezydent Wiktor Janukowycz wstrzymał przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. 21 listopada zwolennicy eurointegracji zajęli główny plac Kijowa - Majdan Niepodległości. Wielotysięczne protesty rozszerzyły się na cały kraj, ruch sprzeciwu przerodził się w rewolucję.
Władze zdecydowały się na rozwiązania siłowe a Majdan stał się miejscem konfrontacji sił bezpieczeństwa i protestujących Ukraińców. Do najbardziej dramatycznych starć doszło 20 lutego, kiedy funkcjonariusze specjalnych jednostek milicji Berkut i snajperzy zaczęli strzelać do demonstrantów. Zginęło 75 osób. Dzień później, pod naciskiem opinii Zachodu, Janukowycz i przedstawiciele opozycji podpisali porozumienie w sprawie rozwiązania kryzysu. Władza przeszła w ręce opozycji. Dziś jednak, po trzech latach, wielu Ukraińców jest rozczarowanych powolnymi i trudnymi zmianami w kraju.
Prozachodni kurs Ukrainy, łączący się z planami gospodarczego uniezależnienia od Moskwy, wywołał wzrost tendencji separatystycznych na Krymie, gdzie większość mieszkańców stanowią Rosjanie, co doprowadziło do jego aneksji przez Rosję. W Donbasie na wschodzie kraju trzeci rok trwa wojna. Zginęło w niej dotychczas niemal 10 tysięcy ludzi. Prorosyjscy rebelianci, przy wsparciu Rosji, zajęli i okupują około jednej trzeciej powierzchni okręgów Donieckiego i Ługańskiego. Na ich terenach działają samozwańcze republiki: Doniecka i Ługańska Republika Ludowa. Na linii frontu, pomimo formalnego rozejmu, wciąż dochodzi do wzajemnych ataków, jak niedawno w Awdijiwce pod Donieckiem.
Mijają trzy lata od krwawych strać na Majdanie w Kijowie. 20 lutego 2014 roku w ukraińskiej stolicy doszło do kulminacji "rewolucji godności". Podczas antyrządowych protestów w walkach demonstrantów z siłami MSW i Berkutu zginęło 75 osób, a ponad 500 zostało rannych. Ogólna liczba ofiar trwających trzy miesiące demonstracji przekroczyła setkę. Winni do dziś nie zostali osądzeni.
Manifestacje rozpoczęły się w listopadzie 2013 roku, kiedy ówczesny proputinowski prezydent Wiktor Janukowycz wstrzymał przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. 21 listopada zwolennicy eurointegracji zajęli główny plac Kijowa - Majdan Niepodległości. Wielotysięczne protesty rozszerzyły się na cały kraj, ruch sprzeciwu przerodził się w rewolucję.
Władze zdecydowały się na rozwiązania siłowe a Majdan stał się miejscem konfrontacji sił bezpieczeństwa i protestujących Ukraińców. Do najbardziej dramatycznych starć doszło 20 lutego, kiedy funkcjonariusze specjalnych jednostek milicji Berkut i snajperzy zaczęli strzelać do demonstrantów. Zginęło 75 osób. Dzień później, pod naciskiem opinii Zachodu, Janukowycz i przedstawiciele opozycji podpisali porozumienie w sprawie rozwiązania kryzysu. Władza przeszła w ręce opozycji. Dziś jednak, po trzech latach, wielu Ukraińców jest rozczarowanych powolnymi i trudnymi zmianami w kraju.
Prozachodni kurs Ukrainy, łączący się z planami gospodarczego uniezależnienia od Moskwy, wywołał wzrost tendencji separatystycznych na Krymie, gdzie większość mieszkańców stanowią Rosjanie, co doprowadziło do jego aneksji przez Rosję. W Donbasie na wschodzie kraju trzeci rok trwa wojna. Zginęło w niej dotychczas niemal 10 tysięcy ludzi. Prorosyjscy rebelianci, przy wsparciu Rosji, zajęli i okupują około jednej trzeciej powierzchni okręgów Donieckiego i Ługańskiego. Na ich terenach działają samozwańcze republiki: Doniecka i Ługańska Republika Ludowa. Na linii frontu, pomimo formalnego rozejmu, wciąż dochodzi do wzajemnych ataków, jak niedawno w Awdijiwce pod Donieckiem.
Z dr Pawłem Kowalem z PAN, byłym wiceministrem spraw zagranicznych rozmawiał Przemysław Pawełek.