Rozejm na Bliskim Wschodzie

Izraelscy żołnierze zastrzelili 20-letniego Palestyńczyka w pobliżu granicy Strefy Gazy z Izraelem. To pierwszy przypadek śmierci Palestyńczyka od czasu, gdy w środę wieczorem zaczęło obowiązywać zawieszenie broni. Obie strony konfliktu wzajemnie oskarżają się o złamanie porozumienia.
Palestyńczyk wraz z grupą kilkuset innych osób miał według sił izraelskich maszerować w kierunku posterunku granicznego i znaleźć się na zakazanym terenie w pasie granicznym. Izraelscy żołnierze oddali strzały ostrzegawcze, ale Palestyńczycy nie chcieli się zatrzymać. Według rzeczniczki izraelskiej armii, nie pomogły też strzały w nogi i ostatecznie 20-latek zginął od strzału w głowę. Rodzina zabitego twierdzi, że chciał on powiesić flagę palestyńskiego Hamasu na granicznym płocie.
Palestyńskie ministerstwo zdrowia twierdzi, że w strzelaninie rannych zostało 10 innych osób. Przedstawiciele Hamasu oświadczyli, że jest to złamanie zawartego niedawno porozumienia o zawieszeniu broni. Z kolei rzeczniczka izraelskiej armii napisała na Twitterze, że wejście Palestyńczyka na teren pasa granicznego było złamaniem zawieszenia broni.
Hamas zapowiedział, że przekaże sprawę do rozpatrzenia egipskim mediatorom, którzy mają być gwarantem zawartego w środę porozumienia. Ocenia się, że w trwającym 8 dni konflikcie Izraela z Hamasem zginęło niemal 160 Palestyńczyków i 5 Izraelczyków.
Wczoraj wieczorem władze Izraela poinformowały, że aresztowały sprawcę środowego zamachu bombowego w Tel Awiwie. Ładunek wybuchowy, który eksplodował w miejskim autobusie ranił niemal 30 osób. Sprawca zamachu ma być rzekomo Żydem arabskiego pochodzenia i członkiem Hamasu.

IAR/MS