O polskich dyplomatach fabrykujących w czasie okupacji latynoskie paszporty, by ratować Żydów od Zagłady, opowiadał w Nowym Jorku ambasador RP w Szwajcarii Jakub Kumoch. Polonia chce propagować wiedzę o tamtych wydarzeniach w amerykańskich szkołach.
Podczas spotkania w polskim konsulacie w Nowym Jorku z udziałem społeczności żydowskiej Jakub Kumoch ocenił, że konsul Konstanty Rokicki sfabrykował w Szwajcarii co najmniej 1056 paszportów Paragwaju dla 2200 lub więcej osób. Nazwiska połowy posiadaczy tych dokumentów są znane. Dyplomata oszacował, że dzięki staraniom Rokickiego ocalało co najmniej 800 osób. - Wzbudza to za granicą bardzo duże zainteresowanie jako pewien wycinek historii Holokaustu, Zagłady. Duże zaciekawienie jest szczególnie w Izraelu, gdzie żyją ocalali. Opowiadają o tym dziennikarzom, którzy się biją o pamięć o naszych dyplomatach i ich żydowskich partnerach. Co jakiś czas pojawiają się kolejne artykuły na ten temat - powiedział ambasador.
W jego ocenie zainteresowanie przenosi się obecnie także na Amerykę Południową, głównie na Paragwaj, który odegrał bohaterską rolę przy ratowaniu ludzi. Kraj ten uznał nielegalnie wystawione paszporty, a – jak przyznał Kumoch – nie musiał tego robić. Ratowanie ludzi było jednak ważniejsze niż ślepe stosowanie sprawiedliwości. - Największym wzywaniem było sporządzenie listy i prześledzenie losów kilkuset ludzi, które są wstrząsające, często tragiczne. (…) Ktoś, kto się wgłębił w dane zawarte w teczkach osobowych, staje się naprawdę innym człowiekiem - przekonywał ambasador. Zauważył, że historia paszportów wciąż się rozwija, ponieważ pojawiają się nowi ocalali.
Nie jest natomiast znana żadna osoba, która po wojnie żyłaby dzięki tamtemu zabiegowi w Polsce. Dyplomata zaznaczył, że dochodzi do drobnych nieporozumień, ponieważ nie wszyscy dokładnie rozumieją, w jaki sposób paszporty powstały. Duże wsparcie w prowadzonych wciąż badaniach daje Izrael, Stany Zjednoczonych i wspólnota żydowska w Szwajcarii. - Znamy ok. 20-30 z ocalonych, ale jeszcze nam daleko od ostatecznej liczby, bo nie jesteśmy w stanie odtworzyć powojennych losów tych, którzy przeżyli. Paszporty nie tylko pomagały ocaleć z Zagłady, ale również podróżować, uciekać z terenów opanowanych przez Sowietów - przypomniał polski dyplomata.
Spore zainteresowanie historią grupy berneńskiej
Historia tzw. grupy berneńskiej - zespołu polskich dyplomatów ratujących Żydów, do którego zaliczał się m.in. Aleksander Ładoś i Rokicki - wzbudziła duże zainteresowanie. Wśród gości zaproszonych na spotkanie z ambasadorem Kumochem znaleźli się m.in. przedstawiciele organizacji żydowskich, w tym Światowego Kongresu Żydów (WJC) i Komitet Żydów Amerykańskich (AJC) oraz konsulatu Izraela w Nowym Jorku. Niektórzy uczestnicy spotkania mówili o potrzebie propagowania informacji o działalności grupy berneńskiej.
Konsul generalny RP w Nowym Jorku Maciej Golubiewski zwrócił uwagę, że sprawa paszportów była znana już wcześniej, nie wiadomo było jednak dokładnie, kto je wystawiał ani na jaką skalę.
Popularyzacja historii w USA
- Już teraz widać, że Żydzi są zafascynowani takimi opowieściami, ponieważ dotyczą przede wszystkim ich historii. Będziemy to kontynuować. (Oskarowi) Schindlerowi przypisuje się uratowanie ok. 1200 Żydów. Paszporty są ekwiwalentnym przykładem niesamowitej, skoordynowanej akcji ich ratowania - powiedział konsul. Jak dodał, Wydział Kongresu Polonii Amerykańskiej na zachodnią część Nowego Jorku wraz z Fundacją Kościuszkowską i przedstawicielami Polonii podjął starania, aby informacje o akcji paszportowej wzbogaciły materiały edukacyjne o ludobójstwie i Holokauście zawarte w programie nauczania dla szkół stanu Nowy Jork.
Pod wrażeniem opowieści o wysiłkach polskich dyplomatów w Szwajcarii był konsul Izraela w Nowym Jorku ds. kultury Ziw Bilaus. - Nie da się przesadzić, mówiąc o znaczeniu takich wydarzeń. Są ważne dla utrzymania pamięci o tych, których straciliśmy w Holokauście, ale też dla ocalałych, wciąż myślących i pamiętających o tych, którzy zginęli - powiedział Bilaus. Zwrócił uwagę, że obecnie żyje już niewielu ocalałych i są to osoby, które przeżyły Holokaust jako małe dzieci; niektóre z nich ledwie pamiętają tamte wydarzenia. - Musimy utrzymywać tę pamięć dla następnych pokoleń i o tym opowiadać. Pomoże nam to unikać błędów, które zawiodły nas do ciemnych czasów w Europie. Uczenie się na błędach przeszłości pozwoli nam uniknąć sytuacji prowadzących do kolejnego Holokaustu - skonstatował konsul Izraela.
Jednym z uczestników środowego spotkania był mieszkający w USA założyciel stowarzyszenia badawczego Bedzin-Sosnowiec-Zawiercie Area Research Society, Jeffrey Cymbler. Jego przodkowie byli polskimi Żydami. W rozmowie z PAP Cymbler powiedział, że w połowie lat 80. odnalazł wiele kopii sfabrykowanych paszportów w Instytucie Yad Vashem w Izraelu. Badał tę sprawę przez ponad 30 lat. Współpracował m.in. z ambasadorem Kumochem.
- Szacujemy, że dzięki paszportom przeżyły setki ludzi - zaznaczył. Zgromadzeni mieli okazję obejrzeć przygotowaną przez ambasadę RP w Waszyngtonie wystawę „Never Let Down the Trust – Polish Diplomats Saving Jews during the Holocaust” (nigdy nie zawiedź zaufania - polscy dyplomaci ratujący Żydów podczas Holokaustu). Ekspozycja przedstawia wysiłki Polaków, w tym Jana Karskiego, Ładosia oraz Rokickiego, na rzecz ratowania Żydów.
PAP/dad